Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, jak bogate jest ich wnętrze. Szacuje się, że w jelitach może zmieścić się nawet do dwóch kilogramów bakterii! Są wśród nich takie, które nam sprzyjają, np. pomagają w fermentacji niestrawionych składników pokarmowych, syntezie witamin z grupy B, witaminy K oraz aminokwasów czy w metabolizmie cholesterolu. Niestety, są też bakterie potencjalnie chorobotwórcze. Każdy z nas ma nieco inny skład mikrobioty jelitowej, decydujący o naszym stanie zdrowia, ale dzięki analizom mikrobiologicznym można określić zależności między bakteriami w poszczególnych schorzeniach.
I tak, u osób otyłych mniej jest bakterii z rodzajów Bacteroides i Bifidobacterium, a rozrasta się typ Firmicutes, który znany jest ze swoich zdolności pozyskiwania dodatkowych kalorii z pożywienia. Potrafi wyciągnąć nawet 200 kcal więcej w ciągu doby. Do mikrobioty „otyłej” należą też bakterie, które mogą decydować o naszych wyborach żywieniowych. Tak lubią cukry proste i tłuszcze, że w zamian za ich dostawę nagrodzą nas wyrzutem serotoniny i dopaminy. To, niestety, uzależnia i daje opłakane skutki: dochodzi do wahań nastroju – najpierw euforia, a potem smutek. „Złe” bakterie mogą też zaburzać uczucie sytości, wpływając na wydzielanie specyficznego białka – leptyny, co z czasem prowadzi do nadmiernego gromadzenia tkanki tłuszczowej i wszystkich tego konsekwencji.
To, jakie znaczenie ma mikrobiota jelitowa w utrzymaniu prawidłowej masy ciała, zweryfikowali naukowcy, którzy przeprowadzili badania in vivo z udziałem zwierząt. Pobrali oni bakterie jelitowe od otyłych myszy i wprowadzili je do jelit myszy germ-free, czyli wolnych od bakterii. Wynikiem przeniesienia bakterii o szczególnych zdolnościach przyswajania energii była nadwaga i insulinooporność u myszy germ-free.
Czułe jelita
Co było na początku: zaburzenia mikrobioty czy problemy z prawidłową wagą? Trudno to ustalić, ale wiadomo, że oba czynniki stale na siebie oddziałują. Z jednej strony uboga mikrobiota może doprowadzić do zaburzeń szczelności bariery jelitowej i przedostawania się endotoksyny (lipopolisacharydu – LPS) z jelit do układu krążenia, co generuje stan zapalny – w pierwszej kolejności w obrębie przewodu pokarmowego, a następnie ogólnoustrojowo. Przewlekły stan zapalny, wywołany działaniem LPS, zwiększa ryzyko otyłości. Z drugiej zaś strony nieodpowiednia dieta, nadwaga czy leki, takie jak antybiotyki, hormony, przeciwzapalne, przeciwbólowe oraz hamujące wydzielanie soków żołądkowych, niekorzystnie wpływają na równowagę mikrobioty.
Jak się wyrwać z tej pułapki? Wprowadzając zmiany w obrębie obu stref. Rozwiązaniem jest dieta bogata w błonnik rozpuszczalny i składniki przeciwzapalne, a wykluczająca produkty wysokoprzetworzone. Słowo-klucz w diecie to urozmaicenie, a przestrzeganie jadłospisu z uwzględnieniem tej zasady zapewnia różnorodność bakterii w jelicie. Z pomocą przychodzą również probiotyki – czyli preparaty, które dostarczają żywe drobnoustroje. Te, podane w odpowiedniej ilości, wywierają korzystny wpływ na zdrowie człowieka (definicja FAO/WHO z 2002 r.).
R e k l a m a
Jak działają probiotyki?
Probiotyki kojarzą nam się z antybiotykoterapią, ewentualnie z niwelowaniem objawów ze strony układu pokarmowego (odbijania, wzdęcia, zaparcia lub biegunki). Ale probiotyki mogą działać szerzej: korzystnie wpływać na procesy metaboliczne, zmniejszać stan zapalny w organizmie oraz poprawiać wrażliwość tkanek na insulinę. Dzięki nim możemy powrócić do stanu przed pojawieniem się zaburzeń mikrobioty, a dodatkowa armia z zewnątrz zachęci korzystne bakterie do konkurującego rozrostu przeciw patogenom.
Korzystny wpływ na metabolizm mają szczególnie bakterie z rodzaju Lactobacillus i Bifidobacterium. Zwróćmy jednak uwagę na dokładne nazwy szczepów, bo one powiedzą nam najwięcej o „mocy” i specyficznym działaniu probiotyków. Wymieńmy kilka, które wykazują korzystne działanie metaboliczne:
Bifidobacterium lactis W51 i W52 wzmacniają barierę jelitową i zmniejszają stan zapalny, poprawiają insulinowrażliwość oraz gospodarkę węglowodanową organizmu, zapewniają prawidłowy rytm wypróżnień.
Lactobacillus acidophilus W22 zapobiega insulinooporności i poprawia wykorzystanie insuliny przez tkanki i narządy, bierze udział w regulacji gospodarki lipidowej.
Lactobacillus casei W20 poprawia stan bariery jelitowej dzięki wzmacnianiu połączeń między komórkami nabłonka jelitowego.
Lactobacillus plantarum W21 odgrywa główną rolę w regulacji procesów metabolicznych oraz zapewnia prawidłową fermentację i rozkład węglowodanów w pożywieniu, posiada właściwości obniżające poziom leptyny w surowicy krwi.
Probiotyki dobrze jest połączyć z prebiotykami, np. inuliną i fruktooligosacharydami. Są to substancje, które stymulują wzrost „dobrych” bakterii i regulują wydzielanie leptyny. Możliwe jest połączenie probiotyku z prebiotykiem w jednym preparacie, nazywamy go synbiotykiem.
Podsumowanie
Czy możemy traktować probiotyki jako proste suplementy na odchudzanie? Niekoniecznie, ponieważ celem probiotyków nie jest natychmiastowa redukcja masy ciała. Nie możemy jednak o nich zapominać, gdy chcemy zadbać o nasze zdrowie. Osoby z prawidłową mikrobiotą zwykle są szczupłe, bo „naturalne” jedzenie wzmacnia te gatunki bakterii jelitowych, które dbają o nasz metabolizm. Niestety, obecny pośpiech sprawia, że sięgamy po szybkie i pozbawione wartości odżywczych jedzenie, którym „tuczymy” nieprawidłowe i patogenne szczepy bakterii. Żywiąc się w ten sposób, dokarmiamy gatunki bakterii preferujących słodycze i tzw. fast foody.
Widzimy zatem, że wysokobłonnikowa dieta, probiotyki i prebiotyki pozwalają wrócić do naturalnej (eubiotycznej) mikrobioty, która będzie prawidłowo wypełniać swoje zadania w organizmie człowieka.
Bibliografia dostępna w redakcji.