Na przykład, kiedy komentuje się problem głodu w Nigrze, czy ogólnie w Sahelu, mówi się o suszy. Wystarczy więc nieurodzaj na skutek słynnych zmian klimatycznych, by człowiek nie wiedział, czy nazajutrz będzie miał co jeść. Inny przykład: przednówek. Dawniej był to okres przed nowymi zbiorami do pierwszych żniw, kiedy to mieszkańcy wsi z niepokojem sięgali po resztki zapasów zimowych, wiedząc, że nie mają możliwości ich uzupełnienia. Skąd te rozważania? Otóż na tym ujednoliceniu zasadza się zakorzeniony w ludzkiej mentalności negatywny stosunek do braku lub niedostatku żywności. A przecież post nie jest wynalazkiem naszych czasów – przez całe wieki w każdej niemal społeczności ludzie narzucali sobie posty z powodów znanych i oczywistych, bo jeśli nie uzmysłowili nam ich Hipokrates, Mojżesz czy inna konstytutywna figura, to zrobiły to nasze prababki, które siłę postu znały z medycyny ludowej. Historia postu w zasadzie nie ma ściśle określonego początku. Można by przypuszczać, że post jest towarzyszem historii naszego gatunku. Przeplatanie się niedostatków pożywienia z krótkotrwałymi okresami obfitości nie było dla człowieka pierwotnego niczym niezwykłym, matka natura przystosowała nas więc do niego doskonale. Analogiczne mechanizmy obserwujemy w świecie zwierząt. Zwierzęta, które chorują, zwykle nie są skore do jedzenia. I zwykle wracają do formy.
POLECAMY
Eksploracja fenomenu głodu
Ktoś może powiedzieć: też mi głodówka, wieka rzecz. Tymczasem eksploracja fenomenu głodu nigdy nie miała się równie świetnie i nie budziła równie ożywionych polemik. W ostatnim czasie tak w Polsce, jak i na Zachodzie mamy do czynienia z prawdziwym wysypem literatury dotyczącej zagadnienia postu w ujęciu terapeutycznym: od naukowych opracowań, powołujących się na wyższość zaburzeń metabolicznych w nowotworzeniu, takich jak popularne książki Thomasa Seyfrieda czy rozważania na temat własności chroniących komórki ludzkie przed rozwojem nowotworów w rodzaju Diety długowieczności Valtera Longo, po premierową pozycję Jasona Funga i Jimmiego Moora, w której omawiana jest kwestia różnego rodzajów postów wobec profilaktyki chorób, także nowotworowych. A to tylko wierzchołek góry publikacji.
Somatyczna teoria raka głosi, że kancerogeny środowiskowe trwale zmieniają strukturę DNAkomórki, a przez to wywołują jej niekontrolowany podział.
Powód tego jest oczywisty: postęp dokonany w zrozumieniu złożonej natury nowotworów. Poznawszy dziesięć sztandarowych cech, odróżniających komórki nieprawidłowe od komórek prawidłowych, zaczęliśmy poszukiwać „nowych” strategii terapeutycznych. Owo poznanie miało miejsce w styczniu 2000 roku, kiedy to biolodzy Weiberg i Hanahan opublikowali artykuł zatytułowany The Hallmarks of Cancer. Ujawnił on pewne molekularne, biochemiczne i komórkowe cechy – nabyte zdolności – wspólne dla większości, a może wręcz dla wszystkich ludzkich nowotworów:
- nieograniczony potencjał replikacyjny,
- wytwarzanie własnych czynników wzrostowych,
- niewrażliwość na zewnętrzne czynniki wzrostowe,
- oporność na apoptozę,
- inwazyjność i powstawanie przerzutów,
- zdolność do tworzenia własnej sieci naczyń krwionośnych.
Gdy dekadę później uczeni zaktualizowali swoją pracę o kolejne prawidłowości:
- niestabilność genomu promującą wytworzenie zróżnicowanej genetycznie puli komórek,
- indukowanie stanu zapalnego,
a także o cechy nabyte przez komórki w czasie nowotworzenia:
- modyfikację metabolizmu komórkowego,
- unikanie rozpoznania przez system immunologiczny, rzecz skomplikowała się ponad wszelkie pojęcie.
Głównie dlatego, że owe „znaki szczególne” nowotworu nie zostały wymyślone przez samą komórkę. Stanowią z reguły wypaczoną postać procesów niezbędnych do normalnego funkcjonowania organizmu.
efekt warburga
Rozwój zajmuje poczesne miejsce w kanonie cech nie tylko raka, ale też życia. Normalne komórki...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań czasopisma "Naturoterapia w praktyce" w roku + wydania specjalne
- Nielimitowany dostęp do całego archiwum czasopisma
- Dodatkowe artykuły i filmy
- ...i wiele więcej!